środa, 30 lipca 2014

Od Wichury do Draco

W: To ja lecę do siebie. Do zobaczenia! 
D: Do zobaczenia Wichuro. 
Poleciałam do siebie...Nie. Poleciałam po więcej przygód. Zostawiłam trupy w magazynie a sama znowu poleciałam do tej wioski. 
CZ: Smok! To smok! Ratuj się kto może! 
W: Hihihi....Będzie niezła zabawa! 
Wleciałam w tłum i płoszyłam ludzi. Podpaliłam parę domków niebieskim ogniem i zjadłam na miejscu parę owiec. 
W: No...to ja lubię! 
Wzbiłam się w powietrze, zwinęłam skrzydła i poleciałam prosto w wioskę ale kiedy miałam spaść na ziemię rozłożyłam skrzydła wywołując Huragan. 
W: I dlatego nazywam się Wichura. 
Na koniec złapałam jakiegoś człowieka w szpony i poleciałam. 
CZ: AAA!! PUSZCZAJ MNIE!!! 
W: Serio? Proszę bardzo. 
Wtedy go puściłam. 
CZ: NIE!! NIE NIE NIE!! ŁAP MNIE!!! 
Potem go złapałam. 
CZ: NIEE!! ZNACZY PUŚĆ MNIE!!! 
W: KOLEŚ ZDECYDUJ SIĘ!!! 
Rzuciłam nim w powietrze i wpadł mi prosto do pyska. Mogłam go zjeść ale nie. Trzymałam go tak trochę dopóki nie poczułam jego miecza. 
W: AAA!! MÓJ JĘZYK!! To się doigrałeś! 
Wyplułam go w przepaść. 
W: Ciao.... 
I poleciałam do siebie jakby nic się nie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz